poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 24 : Brakowało mi tego.

2 miesiące później . 
** Z perspektywy Rose **
Siedziałam właśnie na piasku i spoglądałam w morze gdzie mój brat, chłopak oraz dwójka przyjaciół wygłupiali się na skuterach wodnych. Obok mnie siedziała Destiny wraz z Eleanor. Jako, że chłopaki mają ustaloną trasę po Ameryce Północnej, my możemy korzystać z tutejszej pogody, cóż od zawsze lubiłam chodzić w stroju kąpielowym, pozwalając mojemu ciału nabrać kolorów. Od dwóch miesięcy w zasadzie nic się nie zmieniło. Może jedynie to, że chłopacy mają dla nas coraz mniej czasu. Zarówno ja, jak i moje przyjaciółki chciałybyśmy mieć swoich mężczyzn dla siebie częściej. No ale niestety, taka praca. Przez to cieszymy się dwa razy bardziej z każdej chwili spędzonej razem.
- Destiny, mogłabyś posmarować mi plecy olejkiem? - poprosiłam ją, lecz ta nie zwróciła na mnie najmniejszej uwagi. Wpatrywała się pustym wzrokiem, ze smutną miną w morze. Niewątpliwie, coś było nie tak. - Des halo jesteś tutaj? - zapytałam, machając tym samym ręką przed jej twarzą w celu zwrócenia na siebie uwagi.
- Tak? - odpowiedziała po chwili.
- Co się dzieje? - zapytała ją tym razem Eleanor.
- Nic. Wszystko jest okej.
Kłamała. Co jak co, ale znałam ją lepiej niż własną kieszeń. Kilka lat przyjaźni czegoś uczy...
Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak...
Ta spuściła tylko głowę w dół, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, która zatrzymała się na piasku. Nie czekając ani chwili dłużej przytuliłam ją do siebie.
- Ej, mała co jest? - zapytałam z troską.
Destiny wzięła głęboki oddech, przetarła ręką wilgotny policzek i spojrzała na mnie.
- Wiecie, że z Zaynem staramy się o dziecko... Wiecie również, że nie jest nam łatwo. Staramy się już tak długo, a efektów nadal nie widać. Nie ma chyba takiego miejsca, gdzie nie próbowaliśmy seksu, ani żadnego sposobu, ale to wszystko na nic. Tak, byliśmy u tych wszystkich lekarzy, ale oni mówią cały czas jedno i to samo, to wszystko przez stres, nerwy, za szybki tryb życia, ale przecież od dawna jesteśmy tutaj, gdzie nie ma żadnych problemów, ani niczego w tym rodzaju, nawet o tym temacie starałam się prawie w ogóle nie myśleć. Boję się, że coś może być ze mną nie tak... - odpowiedziała smutno.
- Ale musieli robić Ci przecież jakieś badania...
- Owszem, robili i to masę, ale ponoć wszystko jest okej. Nie wiem już gdzie leży problem.
- A Zayn? On się badał? - zapytała Eleanor.
- Nie chciał się na nie zgodzić, uważa, że wszystko jest z nim w porządku, nie ukrywam, że również tak sądzę. - odpowiedziała.
- Cóż.. Moim zdaniem, powinien się przebadać i on. - stwierdziła.
- Moim także. - poparłam ją. - Spróbuj z nim porozmawiać, na pewno się zgodzi, w końcu chodzi tutaj o wasze szczęście, nie może być samolubny.
- To nie przejdzie, nie zgodzi się na nie...
- Najpierw z nim o tym porozmawiaj, a jeśli to nic nie da, wtedy zwróć się do mnie. - odpowiedziałam i pocałowałam ją w czoło.
Później ja i Eleanor starałyśmy się ją rozśmieszyć. Skutecznie, bo na jej twarzy zagościł uśmiech. W końcu po paru godzinach postanowiliśmy wrócić do hotelu, gdzie wzięłam prysznic, po którym wzięłam się za malowanie paznokci. Siedziałam na łóżku w szlafroku zastanawiając się jaki kolor lakieru mam wybrać. Stwierdziłam, że zielony jak najbardziej się nada. Po chwili z łazienki wyszedł Harry, który zajął ją zaraz po mnie, owinięty był jedynie w biały ręcznik na biodrach. Spojrzałam na niego podnosząc zalotnie brwi. Ten tylko uśmiechnął się do mnie.
- Zielony? - zdziwił się. - Nigdy go nie lubiłaś.
- Pokochałam, kiedy pierwszy raz spojrzałam w Twoje oczy. - szybko mu wytłumaczyłam.
Ten natomiast przybliżył się do mnie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach, który natychmiast pogłębiłam. Wstałam z łóżka i przejechałam palcem wzdłuż jego pleców. Spojrzałam na niego i przywarłam ustami do jego warg. Ten natomiast przybliżył mnie do siebie jeszcze bardziej, podniósł mój podbródek tak, że wpatrywaliśmy się w siebie z dobre kilka minut. W końcu się odezwał.
- Jesteś... - zaczął.
- Tak, jestem. - przerwałam mu, ponieważ doskonale wiedziałam o co chce mnie zapytać.
Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad tym czy dam radę spędzić z nim noc, konsultowałam się z psychologiem, popracowałam nad sobą, aż w końcu postanowiłam dać nam szansę, dać szansę samej sobie. Bez wątpienia bałam się, że nie zadowolę go, tak jak kiedyś, ale żeby się przekonać trzeba spróbować...
Harry delikatnie pocałował mnie w usta, a następnie musnął skórę mojej szyi. Jednym ruchem odwiązał pasek od szlafroku, który momentalnie wylądował na podłodze. Zostałam naga i wcale się  nie skrępowałam, wręcz przeciwnie, byłam zadowolona ze swojego wyglądu. Nie czekając ani chwili dłużej, zdjęłam z niego ręcznik, który osłaniał jego przyrodzenie. Teraz zostaliśmy kompletnie nadzy. Hazza przejechał opuszkiem palca po moim pośladku, jadąc wyżej tuż do moich piersi, które szybko zassał, tym samym kończąc swoją wędrówkę. Moje ręce z kolei błądziły po jego plecach i umięśnionym torsie. Temu wszystkiemu towarzyszyły czułe pocałunki, oznaczające każdy milimetr naszych ciał. Powoli cofnęliśmy się ku łóżku, a Harold delikatnie mnie na nim położył. Widziałam, że starał się być delikatny, chciał to zrobić najlepiej jak umiał i udawało mu się to. Pocałował mnie po raz kolejny złączając nasze usta w czułym pocałunku, pozwalając mi tym samym na pieszczenie jego podniebienia językiem. Odsunął się od moich warg i zaczął zjeżdżać swoim językiem niżej, malując linię od mojego dołka pod uchem, który wcześniej ucałował, przez szyję, piersi, pępek, aż do mojej muszelki, gdzie zaczął sprytnie przebierać językiem. Byłam zdziwiona, że po tylu miesiącach przerwy, jego doświadczenie wcale nie zmalało. Wiłam się po łóżku z podniecenia, nie mogąc przestać dyszeć i wydawać różnych odgłosów z moich ust. Bez wątpienia robił mi dobrze, a ja nie chciałam, żeby kiedykolwiek przestawał. W tym momencie byłam samolubna, co wcale mi nie przeszkadzało. W końcu czułam, że zaraz dojdę, szybko złapałam poduszkę, na której leżałam i przyłożyłam sobie do twarzy w celu zagłuszenia swoich wrzasków, nie chciałam, żeby cały hotel wiedział, że uprawiamy seks. Nadszedł ten moment, w którym nie wytrzymałam. Harry tylko ucałował ją po raz ostatni i zadowolony z siebie złożył na moich ustach czuły pocałunek, wcześniej wyrzucając poduszkę w kąt pokoju. Zagryzłam dolną wargę i zrzuciłam go z siebie siadając na nim okrakiem. Skoro on zrobił dobrze mi, to chyba teraz moja kolej... Pocałowałam go w dołek pod uchem i przyssałam go chwilkę w celu zrobienia małej malinki, która wyszła idealnie. Językiem obtoczyłam wnętrze jego ucha, przez co na jego ciele pojawiła się gęsia skórka. Przegryzłam płatek jego ucha i zeszłam niżej, uwielbiałam dotykać jego umięśnione ciało, nad którym pracował przez ostatni rok. Ręką dotknęłam jego przyjaciela, który zareagował na to natychmiastowo. Zaśmiałam się pod nosem. Przybliżyłam usta do niego, tak, że doskonale wyczuwał ciepłe powietrze wychodzące z moich warg.
- Po prostu zrób to. - wysapał Hazza.
Męczyło go to, a ja nie miałam nawet wyrzutów sumienia, że się z nim w taki sposób droczę.
- Proszę. - jęknął z podniecenia.
Chcąc przerwać jego 'katusze' przejechałam językiem po jego przyrodzeniu, po czym wsadziłam go sobie do buzi, nie zaprzestając zabawy. Teraz to Harry jęczał głośno, a ja dostałam nagły przypływ zadowolenia z samej siebie. Nie przypuszczałam, że będę umiała jeszcze tak nad nim zapanować. Nie chcąc, aby spuścił się we mnie skończyłam to co niedawno zaczęłam. Musnęłam tylko jego przyrodzenie i oblizałam wargi. Hazza przybliżył się do mnie i położył mnie na łóżko, po czym powoli we mnie wszedł wykonując idealne ruchy w górę i w dół, co jakiś czas całując moje usta. Nasze oddechy idealnie współgrały ze sobą, traciliśmy właśnie ostatnie resztki energii.
- Mocniej. - wydyszałam, a Harold szybko spełnił moją prośbę, mimo iż zrobił to resztkami sił.
W końcu poczułam w sobie ciepłą maź, która szybko znalazła się w obrębie każdego milimetra sześciennego w moim ciele. Oboje zdyszani, ale strasznie zadowoleni opadliśmy na łóżko.
- Jesteś niesamowita. - szepnął mi do ucha, po czym lekko przegryzł płatek mojego ucha.
- Kocham Cię, wariacie. - odpowiedziałam mu ledwo dysząc i pocałowałam jego usta.
Przytuliłam się do niego, a on przykrył nas oboje kołdrą.
- Brakowało mi tego, brakowało mi Twojej bliskości, czułości, dotyku... - szepnęłam.
- Mnie również. - pocałował mnie w czoło, a ja poczułam się tak jak na początku naszego związku.
W końcu wtuleni w siebie zasnęliśmy.

** Z perspektywy Destiny **
- Zayn, pójdź na te badania, proszę Cię. - próbowałam go do nich przekonać, niestety jak na razie bezskutecznie, Malik był strasznie uparty.
- Po co? Nie widzę powodu, dla którego miałbym to robić.
- Jezu skoro jesteś pewny, że jesteś zdrowy to co Ci szkodzi je zrobić?! - wrzasnęłam, bo miałam już dosyć powtarzania jednego i tego samego..
- Nie krzycz, bo obudzisz cały hotel. Dobrze, skoro tak Ci na tym zależy możemy iść i zrobić te głupie badania, które i tak pewnie niczego nie zmienią. - w końcu mi uległ.
- Jutro?
- Dobrze, może być nawet i jutro, ale teraz chodź tu do mnie. - powiedział i podniósł kołdrę, abym mogła pod nią wejść.
Cieszyłam się, że w końcu go przekonałam, a nie było to wcale takie proste. 
Zayn pocałował mnie w głowę, a ja wtuliłam się w niego i zasnęłam.
Następnego dnia.
Zgodnie z naszymi wczorajszymi planami poszliśmy na badania, które przebiegły dość szybko. Teraz zostało nam czekać na nie około miesiąc. 

** Z perspektywy Rose **
Miesiąc później. 
- Wiesz, tak sobie myślałam. - zwróciłam się do Harrego, który leżał tuż obok mnie. - Co byś powiedział na dzidziusia...
- Nie lepiej z tym jeszcze trochę poczekać? 
- Dlaczego? Zayn i Destiny próbują... 
- Jesteś gotowa na dziecko? - zapytał.
- Jestem. Myślę, że to by było dopełnienie naszego związku. - odpowiedziałam z uśmiechem. 
- Jeśli chcesz i jesteś tego pewna, to myślę, że możemy spróbować. - pocałował mnie w czoło. 
- Bo tak w zasadzie. - wstałam i wyjęłam malutkie buciki spod łóżka. - To ja już jestem w ciąży. - postawiłam je na łóżku i delikatnie uśmiechnęłam się do Harolda. - Będziesz tatusiem. 
- Aaallee. - zająkał się i zaniemówił na dobre 5 minut. 
- Hazza powiedz coś...
- O mój Boże, będę ojcem! - wrzasnął na cały pokój, po czym podniósł mnie i zaczął kręcić w kółko oraz całować po szyi.
- Już uspokój się, wariacie. - zaśmiałam się, jego reakcja mnie zadowoliła. 
- Chodźmy powiedzieć innym. - odpowiedział z entuzjazmem i pociągnął mnie za sobą w kierunku drzwi.
Wbiegliśmy do pokoju Zayna i Destiny, gdzie o dziwo siedzieli już wszyscy, zdziwiliśmy się z Hazzą, ale to nawet lepiej, że są teraz tutaj wszyscy, nie będziemy musieli się powtarzać. Już miałam zaczynać mówić nasze dobre wieści, kiedy zobaczyłam zapłakaną przyjaciółkę. Bez wahania podbiegłam do niej i zaczęłam wypytywać o co chodzi...
_______________________________
Zabijecie że tak długo nic nie było nowego, zabijecie dosłownie. Przepraszamy za to ; <. No i już więcej tak nie zapuszczę bloga, obiecuję :). Teraz zostały jakieś 3/4 rozdziały, więc luzik i do końca lipca powinnyśmy skończyć. No i w zasadzie będę pisała, bo jestem uziemniona w domu przez chorobę i pogodę na zewnątrz :(. Już wszelkie wyjazdy się skończyły, ewentualnie jakieś wypady do znajomych, ale mimo to będę pisać ;d. I wróciłam z gór niedawno, Paulina siedzi w Niemczech, ja jestem zadowolona z całokształtu wyjazdu ;d. a jak tam wasze wakacje ? :D.
Much Love ♥.

11 komentarzy:

  1. Tęskniłam <3 Ochh... Cieszę się że teraz Harry i Rose są szczęśliwi :D I przykro mi z powodu Zayna :/ Czuję że zapewne szykują się smutne wieści :? Jest bezpłodny? Coś wyczuwam XD

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie jest CUDOWNY rozdział !
    Czekałam na niego i już się straaasznie niecierpliwiłam, ale jest !
    Wyszedł genialny, jak zwykle . :D
    Czekam na kolejne. : D
    Pozdrawiam . xx

    PS.Mam nadzieję, że kolejny będzie szybciej i że będziesz pisała, jak nie to pojadę do ciebie (gdziekolwiek mieszkasz) i złoję tyłek ! :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehehe;d
    Noo coś czuję ze Rose i Hazzie będzie głupio mowic wszystkim ze Ona jest w ciązy.
    Dobry rozdział!;d
    @causalmonik

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! <3 tęskniłam! :* co do rozdziału bardzo mi się podoba! Był Rarry, nawet bardzo dużo Rarryego :3 nie było Niam'a, ale to nic. :D szkoda mi Destiny i Zayna :c już podejrzewam, dlaczego płakała... Ale za to Rose i Harry będą mieć dziecko! Już sobie wyobrażam takie małe Hazziątko *-* więc, Marcelino, życzę Ci powrotu do zdrowia, i nie martw się, u mnie też jest okropna pogoda :c kto widział, żeby w połowie lipca chodzić w długich spodniach i bluzach?! :o ODDAWAĆ LATO!
    pozdrawiam, lots of love, @iHugHoran xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudny jak zwykle zresztą :) Tęskniłam za tym opowiadaniem, ale cieszę się, że w końcu wróciłaś.
    Jak wakacje? Na razie pełen relaks :P
    Z niecierpliwością czekam na nn! <3

    Ps. Wpadniecie do mnie: http://lifecannotbereproduced.blogspot.com/, zależały mi bardzo na waszym zdaniu :)

    Pozdrawiam: @Kadi1504

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się. :D
    zapraszam : http://fightbabe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja wiem, o co chodzi. I jestem fajna. :D No i dobrze, że już z Rose i Harry'm okey, tak bardziej okey. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się doczekać następnego, no ! ;D . Fajnyy ^,^

    OdpowiedzUsuń
  9. ZAJEBISTE ! Kiedy następny ?
    @MisiekStyles

    OdpowiedzUsuń
  10. powtarzam: ZBOCZEŃCU JEDEN. <3
    i oto Wasz blog to kolejny powód bym rzuciła pisanie i zajęła się tylko czytaniem, bo ja kurde wam wszystkim do pięt nie dorastam. .___.
    macie tego nie kończyć, rozumiecie mnie? wiem gdzie mieszkacie i nie obchodzi mnie to, że Paulina się germani i dokształca jeszcze swój szwabski, ale NAWIEDZĘ WAS. to jak na razie tylko ostrzeżenie. potem przejdę go gróźb i szantażu.

    OdpowiedzUsuń
  11. O jeny! Mnie zatkało! Ten rozdział jest genialny po każdym względem!!!!!!!!!!!
    Podoba mi się w nim absolutnie wszystko!
    Poczynając od tego:
    "- Zielony? - zdziwił się. - Nigdy go nie lubiłaś.
    - Pokochałam, kiedy pierwszy raz spojrzałam w Twoje oczy. - szybko mu wytłumaczyłam."
    Poprzez opisie erotycznym Harrego i Rose
    I kończąc na nowinach o dziecku.....
    Zastanawia mnie tylko to zakończenie.....czyżby Zayn i Destiny mieli do przekazania złe wieści? Czyżby Zayn był chory? A może nie wyszło że nie może mieć dzieci?
    No czekam na nexta!
    Dodawaj szybko!
    http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń