Otworzyłam oczy. Wszystko mnie bolało. Spojrzałam na swoją
rękę… Jedyne co poczułam to odrazę do samej siebie. Do mojego łóżka zaraz
podbiegł Louis, Harry, Zayn, Liam, Niall i Destiny.
- Rose? Rose! Jak się czujesz? – pytali.
Nie chciałam im odpowiedzieć… Przypomniałam sobie wczorajszy
wieczór. W moich oczach pojawiły się obrazy tamtej sytuacji. Szybko się
rozpłakałam. To bolało.. Lou chciał mnie przytulić, ale odepchnęłam go od
siebie.
- Idźcie sobie! – krzyknęłam do nich.
Chciałam być sama, ale oni jakoś nie zwrócili zbytniej uwagi
na to, co przed chwilą powiedziałam. Stali tylko i wpatrywali się we mnie.
- Wyjdźcie. Chcę być sama. – powtórzyłam, tym razem już
spokojniej i przewróciłam się na drugi bok.
Usłyszałam jak drzwi się otwierają, a za moment zamykają.
Zostałam sama. Właśnie tego chciałam.. To wszystko.. Te zdarzenie.. Przerastało
mnie. Nie mogłam na siebie patrzeć. Brzydziłam się sama sobą.
- Rose, to nie Twoja wina. – po głosie poznałam, że to
Harry.
Czy powiedziałam niewyraźnie? Chcę być do cholery sama!
- Wyjdź. – odpowiedziałam, nawet na niego nie spoglądając.
- Rose.. – zaczął.
- Zamknij się i wyjdź w końcu! – nie dałam mu dokończyć,
tylko wydarłam się na niego.
Chłopak zgodnie z moim poleceniem udał się w kierunku drzwi.
- Pamiętaj, że Cię kocham. – rzucił na odchodne.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej… Kocha mnie? Pewnie brzydzi
się mną tak samo, jak ja sobą.. Może nawet bardziej. Nie chciałam żyć. Nie
wyobrażałam sobie mojego dalszego istnienia. Rozejrzałam się po sali, w której
leżałam. Zobaczyłam tylko dwa okna, kilka wolnych łóżek i półek nocnych. Byłam
tutaj całkiem sama. Bałam się.. Bałam się tego, że zaraz ktoś tutaj wejdzie i
zrobi mi krzywdę… Naciągnęłam na siebie tylko kołdrę i zaczęłam szlochać.
Miałam dosyć całego mojego życia.
*** Z perspektywy Louisa ***
- Musimy jej jakoś pomóc. – odezwałem się, kiedy Harry
wyszedł z pomieszczenia, w którym leżała moja siostra.
- O 14 będzie tutaj psycholog. – odezwał się Liam.
- To wszystko moja wina. – mówiła Destiny. – Gdybym poszła z
nią na ten spacer! Cholera! Czemu jej nie zatrzymałam?! – rozpłakała się.
Widziałem jak Zayn próbuje ją pocieszyć. Od początku dnia
przyjaciółka mojej siostry tylko się obwinia o całą tą sytuację.. Ale przecież,
to nie była jej wina. Jedyną osobą, którą można o to oskarżyć, jestem ja.
Miałem jej pilnować. Obiecałem to rodzicom. Co ja im teraz powiem?! Jak ja im
spojrzę w oczy? Tak, samo jak spojrzę w oczy Rose.. W mojej głowie dudniły
słowa policjanta „Rose Tomlinson, to Twoja siostra? Została zgwałcona w parku.
Znalazł ją przypadkowy przechodzień, który szedł rano do pracy. Rose znajduje
się obecnie w szpitalu..”.
Byliśmy teraz na korytarzu. Nikt się nie odzywał, a ta
cisza? Paraliżowała mnie z każdą chwilą coraz bardziej. Rose nie dopuszcza do
siebie nikogo.. Ani lekarza, ani pielęgniarek, nawet mnie… Nie dziwię się.. To
musi ją boleć.. Chociaż, w zasadzie co ja mogę wiedzieć? Jedyną osobą, która
mogła ją zrozumieć, był ktoś, kto przeszedł to samo… Spojrzałem na zegarek. Za
chwilę druga. Ten psycholog mógłby już przyjść.. Chciałem, żeby w końcu ktoś
jej pomógł, powiedział jak może sobie z tym poradzić… Przede mną stanęła wysoka
brunetka w okularach.
- Louis Tomlinson? – zapytała.
- Tak, to ja. Coś się stało? – od razu pomyślałem, że z Rose
jest gorzej.
- Nie, nic się nie stało. Spokojnie. – uprzejmie się
uśmiechnęła.- Jestem psychologiem, mam porozmawiać z Twoją siostrą. Gdzie leży?
Pokazałem palcem, białe drzwi z numerem 145.
- Dziękuję. – odpowiedziała i weszła do środka.
Miałem nadzieję, że kiedy wyjdzie pomoże mi. Da jakieś
wskazówki jak powinniśmy się teraz zachowywać w stosunku do Rose. Bałem się jak
to teraz będzie. Będę chciał, żeby wróciła do domu. Nie może zostać w Londynie.
Tutaj przytrafiają jej się same złe rzeczy. Najpierw wypadek, teraz to… Nie ma
mowy, żeby tutaj dalej mieszkała. Brunetka siedziała w jej sali już bardzo
długo. Popatrzeliśmy z Harrym na siebie. Widziałem, że mu też jest ciężko. Tak
samo jak ja czy Des, obwiniał się o to. Wstałem i podszedłem do okna. Pogoda
była okropna. Padał deszcz, a na chodnikach widziałem ludzi z parasolami.
Wszyscy biegli, nie zwracając uwagi na drugiego człowieka. Dlaczego tak jest?
Dlaczego nie zwracamy uwagi na innych?
- Louis. – z rozmyślań wyrwał mnie kobiecy głos.
- Tak? – odwróciłem się.
- Możemy porozmawiać na osobności? – zaproponowała.
- Wolałbym, żeby oni, też byli przy tej rozmowie. Muszą
wiedzieć jak powinni się zachowywać. Jesteśmy jak rodzina.. – stwierdziłem.
- Dobrze.. – wysiliła się na uśmiech. – Rose, jak każda
ofiara gwałtu, czuje obrzydzenie do samej siebie. Minie sporo czasu, zanim
komuś zaufa. Nawet nie próbujcie teraz jej dotykać. Nie chciała ze mną
rozmawiać, dopiero po wielu staraniach udało mi się zamienić z nią kilka słów,
więc bądźcie delikatni. Nie naciskajcie. Jeśli nie będzie chciała mówić, po
prostu odpuśćcie, bardziej przyda jej się kogoś obecność. Bez słów. Wydaje mi
się, że powinniście zabrać ją gdzieś.. Może na wieś? Wydaje mi się, że to dobry
pomysł. Powinna odpocząć od tego biegu. Po za tym, powinna być z bliską jej
osobą. Najbliższą… Czyli z Tobą Lou. Znasz ją najlepiej ze wszystkich, z tego
co podejrzewam. Znajdźcie jej tam jakieś zajęcie. Cokolwiek, kontakt ze
zwierzętami też się przyda. Ale pamiętajcie, nic na siłę. Wszystko małymi,
wolnymi kroczkami. Nie ma się co śpieszyć. – dała nam wykład, któremu wszyscy
się przysłuchiwali. – No i zero paparazzich. Rose, nie może być teraz w świetle
reflektorów.
- Dziękujemy. – powiedziałem, za nas wszystkich.
- Nie ma za co. Gdyby było z nią bardzo źle, macie mój numer
telefonu, dzwońcie o każdej porze dnia i nocy. Chociaż Rose jest silna. Da
sobie radę. Teraz, muszę już iść. Powodzenia i w razie czego dzwońcie. Do
widzenia. – uśmiechnęła się ciepło.
- Dziękuję jeszcze raz, do widzenia. – uścisnąłem jej dłoń,
a nawet wysiliłem się na uśmiech.
Kobieta zniknęła szybko w drzwiach.
- Lou. – odezwał się Harry.
- Mów..
- Moja mama ma domek za miastem. Są tam zwierzęta. To
świetne miejsce dla Rose. Pojedziemy tam, kiedy wyjdzie ze szpitala. – powiedział.
- To świetnie. Ja i Rose, pojedziemy tam.
- Ja też. – odezwał się.
- Harry, nie słyszałeś co mówiła psycholożka? Mam być tylko
ja i Rose.
- Ona mnie kocha i ja o tym wiem. Nie mam zamiaru jej
zostawiać. Jadę z wami. – upierał się.
- Ale Hazza no.. – zacząłem.
- Lou! Jadę z wami. Koniec kropka. – wtrącił mi się w
zdanie.
Nawet nie próbowałem się dalej upierać. Nie dałbym rady.
Harry i tak postawiłby na swoim..
________________________________________
No to 17 za nami :). Dziękujemy wam za 57 komentarzy. Jesteście wielcy :).
Dzisiaj, chciałabym zaprosić Was na blogi Giovi. http://everything-about-u.blogspot.com/ i http://you-in-my-bed.blogspot.com/ . Są naprawdę świetne ! ♥.
Po za tym, zapraszam na mojego drugiego bloga, również o chłopakach, z tym, że w tym blogu jest jeszcze Justin Bieber link : http://dancewithjband1d.blogspot.com/ . Mam nadzieję, że Wam się spodoba i liczę na wasze komentarze . - Marcela :).
Do rozdziału 18 ! :). Kochamy Was ♥.
BOŻE, JAK JA KOCHAM WAS BLOG! NORMALNIE NIE MOGĘ XD GENIALNY ROZDZIAŁ, ZRESZTĄ JAK KAŻDY : )
OdpowiedzUsuń@4ever_Harry
Rozdział świetny, jak zwykle zresztą. Oby do następnego . ; - D powodzenia ! ; - D
OdpowiedzUsuńNo, no, no, na miejscu Rose to bym byc nie chciala ...
OdpowiedzUsuńAle podoba mi sie upor Hazzy xd W ogole, nie wiem co napisac o.o Ale rozdzial jest swietny :) Czekam na neeext ! :) xx
o kurde :O ciekawe co się bedzie działo tam na wsi... biedna Rose, jak ona sobie teraz da radę :<
OdpowiedzUsuńogólnie rozdział świetny:)
zapraszam do siebie i jeżeli by sie podobał to dajcie znać http://vas-happenin-boys.blogspot.com/
@wowlovely69
No macie szczęscie , naprawiłyście to :D Hahaha i dzięki MArceluś , że mnie kochasz ;p ;p
OdpowiedzUsuńCiekawe jak Rose sobie poradzi ... już nie mogę się doczekać następnego rozdziału . ; D
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial ;) bidna Rose :( mam nadzieje ze bd dobrze ;) czekam na nn ;p
OdpowiedzUsuńjejciuuu.. megaa jest ten rodział;P czekam na następny XD♥
OdpowiedzUsuńnie wiem sama co napisać. no więc..szkoda mi Rose, ostro pojechałyście z tym gwałtem. mam nadzieję, że na tej wsi jakoś dojdzie to siebie i przy okazji zbliży się do Stylesa. @moraoned
OdpowiedzUsuńsuper!! no i znowu nie mogę się doczekać następnego!!:)
OdpowiedzUsuńsuper . ;dd
OdpowiedzUsuńczemu gwałt???? Ale i tak fajny rozdział. Niech szybko dojdzie do siebie i będzie z Harrym. Informuj na tt - @Gosiaczek1998
OdpowiedzUsuńHym... Czemu gwałt? Tak jakoś wyszło. Napływ brutalnej weny ;P.
UsuńLavi lubi brutalną wenę, oby częściej Cie nachodziła. :D
UsuńNareszcie sie doczekałam <3 Rozdział jak zawsze super <3
OdpowiedzUsuń@IngaLoves1D
Biedna Rose. Jezu, nienawidzę tych napalonych zwierząt. Samce jebane. -.- W ogóle sobie nie wyobrażam, jak można zrobić coś tak okrutnego dziewczynie, jakiemukolwiek człowiekowi.
OdpowiedzUsuńŁadnie opisane. Świetnie obrane w słowa jej uczucia.
I dziękuję bardzo za polecenie moich blogów. Kocham Was mocno, tak mocno, mocno. <3
Rose musi cierpieć... ;( z resztą jak każdy, kiedy dowiedział się, o tym, co sie stało..
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że wieś dobrze jej zrobi.
No, nie wiem, co jeszcze pisać, gdyż podoba mi sie rozdział i blog.
:<3 xx
o masakra... tylko żeby Rose jakoś przetrwała i niech Hazza i Lou jej pomoga.. piękny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń@kate9924_
uwielbiam wasz blog.. wait! KOCHAM! ♥ ale Wy o tym wiecie :D
OdpowiedzUsuńszkoda mi Rose... ale na tym wyjeździe na pewno się wydarzy coś ciekawego. ba! przecież Larry z nią będzie ^^ ja chcę, żeby Hazza znowu z nią byyyył! niech wróci Rarry albo Hose XDD czymam za nich kciuki i czekam na następny! życzę weeny kochane. ;3
pozdrawiam @iHugHoran xx
ułoeee, weszłam tu z nadzieją, że poczytam sobie o moich gejkach. :c ehh, ale mimo wszystko wybaczam. wybaczam również brak przecinków. <3
OdpowiedzUsuńwiecie co zauważyłam? że bez względu na to która z was pisze poszczególny rozdział, to piszecie tak samo, że nie mogę odróżnić. hahha, i za to was lubię. spójność jest, czytelników macie, wielbię Was. :* :D
ojej</3/3/3/3;(( ale mi dziwnie jest.gwałt to na serio okropna rzecZ.
OdpowiedzUsuń@causalmonikk
Jej. Jak ja nie lubię tych smutnych wątków:D Mam nadzieję że na wsi Rose i Harry znów się zejdą;D
OdpowiedzUsuńcuuuudowny! <3
OdpowiedzUsuń+ ja też mam nadzieję, że się zejdą. <3
Cudo. ! Strasznie mi się podobał. Dużo się dzieje, Szybko następny prosimyyy ! <3
OdpowiedzUsuńświetny! <3
OdpowiedzUsuńcudo poprostu :]
OdpowiedzUsuńsuuper ! <3 czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie ;)
http://xmorethanthis1d.blogspot.com/
nareszcie 17, a już się bałam że zrobiłyście sobie przerwę w pisaniu.
OdpowiedzUsuńRozdział super.
Dajcie jakiś kolejny zwrot akcji np.wybucha afera wokół Harrego i przez to nie może on towarzyszyć Rose na wsi.Ona o wszystkim się dowiaduje od tzw 'dobrych przyjaciół' i próbuje popełnić samobójstwo. W ostatniej chwili powstrzymuje ją Harry, który specjalnie ucieka z nagrania programu na żywo aby wyznać Rose miłość.
To jest tylko moja sugestia.
Jak się podobała to możecie umieścić ją na swoim blogu.
Czekam na następny rozdział ;-)
dodajcie nowy proooosze <3
OdpowiedzUsuńGratuluje kolejnej świetnej części opowiadanie :D czekam na kolejną
OdpowiedzUsuńno więc kiedy nn? ;>
OdpowiedzUsuńcudoo <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziewczyny jesteście wielkie ! Odkryłam tego bloga, dzięki wygranemu przez was konkursowi na onedirection.pl i się nie zawiodłam. Jak usiadła i zaczęłam czytać tak skończyć nie mogłam i przez ponad półtora godziny czytałam bez ustanku. Wciągnęłyście mnie w tą historię niesamowicie. Czekam na kolejny rozdział zniecierpliwiona bo jesteście świetne ! Potraficie wciągnąć czytelnika na dobre. Jestem żywym dowodem. Zapraszam do mnie. Też prowadzę bloga razem z przyjaciółką, więc mamy poniekąd coś wspólnego. Dodałyśmy waszego bloga do polecanych i zapraszamy do siebie :) http://onedirectionlovelymoments.blogspot.com/ Podziwiam i chylę czoło :)) ;* wpadnijcie i zostawcie po sobie ślad ;d - Anett.
OdpowiedzUsuńŻĄDAM KOLEJNEGO ROZDZIAŁU! i Niam, Niam. <3
OdpowiedzUsuńO matko! To jest świetne, naprawdę.... zakochałam się w tym blogu...
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie: http://1d-part-of-me.blog.onet.pl/
Świetne opowiadanie :).
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Zapraszam do siebie:
http://onedirection--likenobodyelse.blogspot.com/
Dodaję do obserwatorów i liczę na rewanż ;D.