czwartek, 23 lutego 2012

Rozdział 4 : Simon.


Przez 4 następne miesiące w każdy weekend jeździłam do Louisa i chłopaków, oglądałam ich występy i byłam pod ogromnym wrażeniem, odwalali kawał dobrej roboty. Rodzice zawsze dojeżdżali w dzień występu, soboty spędzali w pracy, co było normą. Niestety 5 dni w tygodniu spędzałam w szkole. Całe szczęście to ostatnia klasa i później będę mogła być z nimi całymi dniami. Oczywiście koleżanki i koledzy gratulowali mi, a w zasadzie wysyłali gratulacje do Louisa przeze mnie. To było bardzo miłe, ale denerwowało mnie kiedy „plastiki” próbowały mi się podlizać, nigdy ich nie lubiłam i zazwyczaj wzajemnie się wyzywałyśmy, więc pod tym kątem się nie zmieniłam. Tak samo jak wcześniej byłam szczera do bólu wobec nich. Dzisiaj półfinały postanowiłam pomóc chłopakom w przygotowaniach. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili, ale Harry… On prawie ze mną nie rozmawiał. Cały czas zajmował się czymś innym i odzywał się wtedy kiedy coś chciał… Nigdy więcej. Często się zastanawiałam co zrobiłam nie tak, może to było coś związanego z moim wyglądem? Nie wiem, ale było mi z tego powodu smutno… Jak już mówiłam dzisiaj półfinały, przez tą okazję przyjechała ze mną Destiny, była bardzo przejęta, ponieważ wydawało jej się, tak jak i mi, że skądś zna Zayna, ale obie nie wiedziałyśmy skąd. Moja przyjaciółka bardzo chciała go poznać, więc dojechała do nas.
*** Z perspektywy Destiny ***
Weszłam do wielkiego budynku, w którym odbywały się kolejne odcinki x-factoru. Szybko znalazłam Rose, która pociągnęła mnie za sobą i razem udałyśmy się do garderoby chłopców. Zobaczyłam go. Te jego tęczówki. Teraz już doskonale wiedziałam skąd go znam.
- Cześć chłopaki, to jest Destiny, moja przyjaciółka. – przedstawiła mnie Rose.
Chłopcy przedstawili się mi i z każdym przytuliłam się z osobna. Na koniec zostawiłam sobie Zayna.
- Hej, Zayn. – przedstawił się i przytuliłam się do niego. – Czy my się czasami skądś nie znamy? – zapytał.
- Galeria, upadek, jakieś 5 miesięcy temu. – zaśmiałam się.
- No tak! To Ty na mnie wtedy wpadłaś.
- Właśnie tak. – potwierdziłam.
Życzyłam im powodzenia i razem z Rose zajęłyśmy miejsca w pierwszym rzędzie.
*** Z perspektywy Rose ***
Chłopaki wypadli świetnie. Zaśpiewali piosenkę Torn, którą wykonała Natalie Imbruglia. To przyjemność patrzeć tutaj na tych wszystkich ludzi z talentem muzycznym. Teraz czekaliśmy na werdykt, trzymając mocno za nich kciuki. „Do następnego odcinka nie przechodzą…” Nastała chwila napięcia… „One Direction”. Na Sali rozeszły się krzyki niezgody. W moich i Destiny oczach stanęły łzy. Chłopaki przytulili się. Podziękowali wszystkim za wsparcie oraz oddane głosy.
- To była najlepsza przygoda w naszym życiu. – powiedział Lou, a chłopaki mu przytaknęli.
Następnie zeszli ze sceny a ja pobiegłam za nimi razem z Destiny. Przytuliłam się do brata. Z jego oczu dopiero teraz wypłynęły łzy.
- Będzie dobrze. – szepnęłam.
**
Już mieliśmy wychodzić z budynku kiedy Simon (jeden z jurorów) krzyknął :
- Chłopaki! Czekajcie! – tak też zrobili. – Macie mnóstwo fanów, nie wyobrażam sobie, żeby ślad po was zaginął. Postanowiłem, że pomogę Wam się wybić. Stworzycie zespół, taki prawdziwy. Będziecie mieli swoje własne piosenki, Wasz dom. – powiedział, a chłopaki równocześnie rzucili mu się na szyję
- Dziękujemy! – krzyczeli.
Następnie wszystko potoczyło się bardzo szybko. Chłopaki podpisali kontrakt z Syco Music i zaczęli robić karierę, a ja dalej chodziłam do szkoły. Chciałam zamieszkać razem z nimi, w ich wielkim domu, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia, ale mama się nie zgodziła powiedziała, że najpierw muszę skończyć szkołę itd. Lou próbował ją przekonać, niestety bezskutecznie. Całe szczęście zostały tylko dwa miesiące, więc szybko zleci. Tym czasem mój brat wraz ze swoimi przyjaciółmi grali koncerty.
2 miesiące później.
- Mamo! No mamo proszę. – błagałam ją już na kolanach.
- Nie ma mowy! – upierała się.
- No, ale Lou i chłopaki się zgodzili, no mamo proszę, pozwól mi z nimi zamieszkać!
- Daj mi się zastanowić. Na dzisiaj koniec tego tematu.
- No dobrze… - przytaknęłam, ale ze smutną miną.
Następnego dnia włączyłam skype. Połączyłam się z moim bratem i zaczęliśmy rozmawiać.
- Błagam przekonaj ją!
- Spokojnie Rose. Daj jej trochę czasu na pewno się zgodzi. – powiedział i do pokoju weszła nasza rodzicielka, usiadła obok mnie i zaczęła :
- Dużo myślałam nad Waszą prośbą. W zasadzie może to i dobry pomysł.
- Mamo! To znaczy, że mogę? – wtrąciłam jej się w zdanie.
- Poczekaj. – zaczęła kontynuować. – Ja i tata mamy dla Was tak mało czasu, zawsze siedziałaś wtedy z bratem, prawda? – tym razem zwróciła się do Lou.
- Właśnie tak. – dumnie jej przytaknął.
- Postanowiliśmy z tatą, że możesz jechać do niego pod warunkiem, że… -
Mianowicie mieliśmy jej obiecać, że nie zapomnimy o niej, że będziemy ją odwiedzać i tatę. Po prostu bała się, że nas straci... Przytuliłam się do niej i powiedziałam:
- Mamuś.. Nigdy o Was nie zapomnimy, nie można zapomnieć o swoich rodzicach, obiecujemy, że będziemy przyjeżdżać do Was co najmniej raz w tygodniu. – i pocałowałam ją w policzek, a następnie cała szczęśliwa wyciągnęłam walizkę z szafy i zaczęłam się pakować.
Zapytałam się Louisa czy może przyjechać ze mną Destiny, zgodził się bez wahania. Mówił, że Zayn, bardzo chciałby ją poznać. Jej rodzice najpierw nie chcieli się zgodzić, ale kiedy porozmawiali z moimi, postanowili ją tam puścić. Byłam wtedy najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Będę miała przy sobie moją przyjaciółkę. Do Londynu rodzice odwieźli nas następnego dnia. Podróż minęła nam bardzo szybko, a same byłyśmy bardzo podekscytowane. Kiedy samochód się zatrzymał wysiadłyśmy.
- Spójrz.. To będzie najlepszy czas w naszym życiu. – odezwałam się do przyjaciółki.
- Zdecydowanie tak. – odpowiedziała z zachwytem, patrząc się na dom One Direction.
__________________
Rozdział wyszedł nijaki... Jakoś tak. Następny postaram się napisać dłuższy. Za wszelkie błędy przepraszam ;). Mam nadzieje, że nie zaśniecie. 
A i jak na razie to ja będę prowadziła bloga, bo Paulina nie ma weny xD. - Marcela.
+ akcja zacznie się rozkręcać w rozdziale 5 już tak bardziej :D. Postaram się napisać lepszy rozdział niż ten xd. 
Do następnego ♥.

13 komentarzy:

  1. Aaaaaaa! Taaak ona z nimi zamieszkaaa !! Aaaaaleee mamm zacieeszz ! <3 Kurde CZEKAM NA NN <3 Jak jaaa kocham tego blogaa <3 <3<3
    Mogę liczyć na dedykację w następnym ? ;P
    Dzielę życie z tym blogiem i *uj ;)
    @Jessi3097

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!
    Płakałam, jak myślałam, że nie wygrają..
    Dodawajcie szybko nn.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniele, czego chieć więcej ? Ona z nimi zamieszka potem się w którymś zakocha ( wiem w którym, ale nie powiem) będą się kochać robić sexsiusiu i wszystko będzie piknie ładnie ! BOSKIE *__* ♥ CZEKAM ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. To się bd działo jak u nich zamieszkała :] Lou bd musiał ją pilnować, bo jak coś poczuje do jednego z chłopców ( można się już domyśleć do którego ^ ) to nie wiadomo co bd robili ;D lol (sorry, musiałam dodać to słowo em) czekam na nn @moraoned

    OdpowiedzUsuń
  5. czemu taki krótki? ;c szkoda :( myślałam, że bd dłuższy xD ale fajnie, że ich rodzice się zgodzili ^^ miec Lou za brata - marzenie! czekam na nn:* buziaki xxx @AniaBieberPL

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne opowiadacie i ciekawa tematyka ( ukochane 1D ) . Zapraszam tez do mnie ;DDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  7. podoba mi się to :D

    OdpowiedzUsuń
  8. hmm.. :D miło, że są już w Londynie. ; )) bardzo dobrze. ;D dawaj szybko nowy! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. mam nadzieje na kolejny dłuższy... czekam na NN ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. widać, że to Ty, Marcela, pisałaś. :D jak zwykle przyczepię się do przecinków, bo ja jestem na to uczulona.
    i wiesz co ? może by tak pomyśleć o akapitach ? wygodniej i milej się czyta. :3
    dobra, zabieram się za kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń